Приветствую любознательных путешественников!



бет7/15
Дата14.07.2016
өлшемі5.04 Mb.
#197830
1   2   3   4   5   6   7   8   9   10   ...   15
77




Абеглi гэту вёску навокал, шукаючы з цiкавасцю шведскiх акопаў, але iх слядоў нiдзе знайсцi не удалося, i мы пачалi пытаць пра iх жыхароў вескi. Нiхто мне на мае пытаннi адказаць не змог. Калi больш настойлiва пытаў мясцовыя паданнi аб надыходзе шведаў, аб пачатку назвы вескi аб слядах акопаў, вяскоўцы на мае шматлiкiя пытаннi адказаць не маглi i правадзiлi мяне да самага старога жыхара, якi адзiн мог, як яны казалi, помнiць даўнюю гiсторыю i мне яе разказаць.

То быў 80-гадовы дзядок, паважанай постацi, разумным выразам твару, якi бывае часта ў нашых вяскоўцаў; апiраючыся на кiй павольна разгаварыўшыся са мной, i калi зразумеў мае пытаннi i мае пошукi, пачаў мне павольна i асэнсоўна распавядаць, што сам памятае, як 60 гадоў на гэтым месцы расла вялiкая Пушча; паказаў нават пальцам месца ў вёсцы у якiм на яго памяцi былi борцi, што потым Коцiл [Kocielł], стараста з Бенiцы, на паляне, якую ён вырабiў пасярод лесу, у месцы, дзе цяпер знаходзiцца апошняя ад нашага прычалу сядзiба, пасадзiў прывезеннага з Бананцоў з-пад Вiлейкi вяскоўца, якi называўся Шведа.

Калi ён тут пасялiўся i зрабiў вялiкiя пасекi, пачалi тут пасяляцца больш вяскоўцаў, i вёска гэта, ад першага яе залажыцеля, вяскоўца шведа – Швядамi называць сталi, i да гэтага (часу) так называецца.

Якi сумны вынiк, якая празаiчная гiсторыя назвы той вёскi праз дзядка мне была падана, раструсiлiся мае гiстарычныя мары, i разбiлася прыгожая надзея адшукаць сляды мiнулага, бо прызнаюся, што на прасторах гэтай ракi, па якой у гэты час праплываем, так манатонна, так убога (бедна) на ўспамiны, што самыя найдрабнейшыя здабытыя паданнi на ёй былi б шчаслiвым набыткам; а якiм жа вялiкi багаццем навуковым для мяне стала бы адшуканне слядоў здабытыя барацьбы нашага гетмана перамогi праз яго над шведамi.

Дзядок, стоячы перада мной з-за страху, ці то сам ён не быў па памылцы , ш калш, мне сам аб памылковасцi гэтага месца не казаз-за страху, ці то сам ён не памыляўся, мяне за вёску i над берагам Вiлii паказаз-за страху, ці то сам ён не быў па памылцы два курганы, як памяткi пасля шведаў.

Былi яны сярэдняга памеру, адзi з iх падмыты вадой з Вiлii, i блiзка да паловы ў яе асунуўся.другi быў цэлы, хоць запаўшы ў сярэдзiне. Адразу ўзяўся за iх раскопкi i ў абоiх знайшоў па кучцы попелу, што застаўся са спаленных касцей. Без сумневаў абое яны былi цэласпаленнымi захаваннямi.

Калi мы лагерам размясцiлiся тут на некалькi гадзiн, калi з мясцовым людам завязалась гаворка пра iх мiнуласць, i аб мясцовых паданнях, тут яшчэ вырашыў сабраць песнi гмiнныя з над берагоў Вiлii ў павеце Вiлейскiм.

77



Tem więcej uczynić mnie to wypadało, iż się niebawem kończyła granica dzisiej­szego powiatu wilejskiego, a z nią może i odcienia obyczajowości ludowej. Kobiety wiejskie, to wszędzie ciekawe stworzenie, i tutaj kupą zebrane z małemi dziećmi, kolo nich się tulącemi, z poza parkanów słuchały rozmowy mojej z gromadą. Były to kupy istnych beduinów; jak tamci czarne, słońcem spalone, bose, obdarte jak tamci, z włosami rozczochranemi, miały na sobie z szarego grubego płótna jakieś nasuwy, jakby rodzaj koszuli, przez głowę narzuconej, na plecach po wierzchu za­kończonej ostrym klinem, jakby kapiszonem, mającym z daleka podobieństwo do arabskich burnusów. Ubranie to tak niezwyczajne u włościan naszych uderzyło mnie swoją oryginalnością.

Do nich więc się obróciłem z mojem żądaniem. Trudno szły rzeczy od razu; jakaś bojaźń, wstyd jakiś niczem niewytłumaczony, jedno chyba ciemnotą ludu tu­tejszego, przeszkadzał do rozwiązania się ust kobietom wiejskim; długo prośby, długo namowy moje skutku nie brały, za temi gdy poszły datki pieniężne, a za niemi traktamenta spirytusowe smaczne, słodkie, z zapasów mych podróżnych, zbliżyliśmy się i zapoznaliśmy się z sobą lepiej; mięknąć zaczęła stopniowo uporczywa wola tej płci słabej; gdy do tego poważniejsi gospodarze z gromady, ujęci podobnież przezemnie traktamentem, namawiać i upoważniać do tego zaczęli wiejskie żonki — dwie się kobiety zgodziły nareszcie na dyktowanie mnie pieśni gminnych, lecz nie inaczej, jak pod warunkiem, żebym poszedł z niemi do ich chaty i żeby się to par­tykularnie bez świadków odbyło, bo przy wszystkich za nic tego uczynić nie chciały. Calem sercem przyjąłem podany mnie warunek, i jużeśmy w kurnej chacie uloko­wani na ławie pomiędzy krośnami, pod małem okienkiem, przez które światło do izby słabo wpadało — spisujemy pieśnie, które nam stojące przed nami dwie ko­
78




Тем больше сделать меня это следовало, что вскоре кончалась граница сегодняшнего уезда вилейского, а с ней возможно и особенности народных обычаев. Сельские женщины, везде любопытные создания, и здесь кучей собрались с малыми детьми, которые к ним прижимались, и из-за заборов слушали разговор мой с обществом.

Были то толпы настоящих бедуинов; как те черные, солнцем сожженые, босые, ободранное как те, с волосами растрепанными [rozczochranemi], имели на себе из серого грубого полотна некую [nasuwy], словно вид сорочки, через голову навязанной, на спинах по верху завершенной острым клином, словно капюшоном, который имеет отдалённое сходство с арабским бурнусом. Одежда, такая необычная у крестьян наших, удивила [uderzylo-ударило] меня своей оригинальностью.


К ним, следовательно, я обратился с моими вопросим. Трудно шли речи сразу; какая-то боязнь, стыд ничем не объяснимый, одно разве темнотой здешнего народа, мешал разговориться сельским женщинам; долго просьбы и подстрекательства мои уговоры результата не имели, затем, когда пошли денежные пожертвования, а за ними traktamenta спиртном вкусном [traktamenta spirytusowe smaczne], сладкое, из запасов моих подорожных, мы сблизились и ознакомились между собой лучше; смягчаться стала постепенно упрямая воля этого слабого пола; когда до того более поважные хозяева из общества, взятые podobnież przezemnie traktamentem, уговаривать и уполномочивать до того начали сельское żonki - две эти женщины наняли наконец на диктовку меня песен гминных, но не иначе, как при условии, чтобы я пошел с ними к их хате и, чтобы это partykularnie без свидетелей осуществило, потому что при всех ни за что этого сделать не хотели.

Всем сердцем я принял поданное мне условие, и мы уже в курной хате разместились на лаве между кроснами, под небольшим окошком, через которое в комнату слабо падал свет, - мы переписываем песни, которые нам стоячее перед нами две женщины


78


biety trochę podweselone dyktują. Pod ich dyktowaniem spisaliśmy tam jedenaście pieśni bądź weselnych, bądź żniwiarskich, bądź śpiewanych na kupało, przy chrzcie dziecięcia, albo śpiewów stosowanych do płynących bark po rzece.

Dziwną jest rzeczą, jak nasza piękna Wilija wdziękiem swoim nie natchnęła żadnego sielskiego poetę; wzdłuż całej tej rzeki, od jej źródła aż do ujścia, wszę­dzie badałem najstaranniej, czyby nie było gdzieś piosnki, wprost na cześć Wilij śpiewanej. — Kiedy Dunaj w poezyi ludu małorosyjskiego taką ich liczbę rzewnej i uroczej piękności posiada, kiedy inne rzeki mają na cześć swoją szczególne piosnki, śpiewane — Wilija nie ma żadnej wyłącznej, dla siebie ułożonej. Tam i ówdzie nad jej brzegiem napotkałem pieśni, śpiewane na pochwałę rzeki lub rzeczki, któ- reby się ogólnie do każdej rzeki zastosować dały — lecz nic a nic wyłącznego dla naszej; i gdyby nie ów znany śpiew wieszcza, przez któren zaczęliśmy obecny opis, Wilija nasza nie miałaby ani jednej śpiewki, na cześć swoją poświęconej.

Po spisaniu pieśni gminnych ruszyliśmy w dalszą drogę; zimno trwało cią­gle; słońce z za chmur niekiedy wyglądające, jakby próbowało sił swoich w walce z zimnym wiatrem i niepogodą. Ku zachodowi słońca wsunęlismy się pod ciemną chmurę, rzęsisty deszcz dużemi kroplami spadać począł, a za nim w ślad wichrem pędzony grad pośpieszył, wielkości grochu, którego obficie nasypało się do statku mego. Trzeba było przybić do brzegu i przy nim noc całą przepędzie, ażeby się przy rozłożonem ognisku ogrzać, osuszyć i oczyścić się z lodu i wody, jakiemi sta­tek napełnionym został. — Równo ze dniem byliśmy gotowi do podróży; owe do­kuczliwe zimno i wiatr przeciwny na jedną chwilę nie ustawały; przy tern Wilija w tej części najmniejszego interesu nie przedstawia, a tak jakoś jałowo, tak smu­tno wśród nagich piasczystych brzegów płynąca, usposabia umysł do smutnych du- mań, i mnie, po niej bezczynnie płynącemu dnia tego, tak się zrobiło tęskno na sercu po domowym zakątku; myśl moja, nie zajęta przedmiotem, odbiegła była da­leko, daleko do swoich, co po mnie wzajemnie tęsknili. Na tej przestrzeni zanoto­waliśmy tylko nazwiska dwóch kamieni i jednego zakrętu; pierwszy kamień za wsią Szwedami, na łokieć z rzeki wyglądający, w języku flisów Piatuszok się nazywa. Drugi również wiosną dla żeglugi niebezpieczny, nie daleko od tego, Topczakiem się zowie. Kilka rzeczek małych na tej przestrzeni z Wiliją się łączy; z tych Na- rocz, wypływająca z jeziora tegoż nazwiska, na prawym brzegu Wilij, stanowi gra­nicę pomiędzy powiatami wilejskim i świeńciańskim. Od Naroczy płynąc z wodą, odkrywa się na lewym brzegu rzeki zdała świecąca przestrzeń złocista; na niej jakby czarne plamy spleśniałych słomianych dachów, w jakimś porządku będące z sobą; wśród tych widzialniej narysowywa się postać opuszczonej cerkwi z błyszczącą wie­życzką i przezroczystym zapadłym częściami już dachem. Jest to miasteczko Zaśkie-
79





немного подвеселившиеся диктовали. Под их диктовкой мы записали там одиннадцать песен, свадебных, жнивеньских, что поются на Купало, при крещении ребенка, и песни, про плывущих лодках по реке.

Удивительная речь, как наша красивая Wilija очарованием своим не вдохновила ни одного сельского поэта; вдоль всей этой реки, от ее источника аж к устью, везде я исследовал наиболее тщательно, czyby не было где-то песенки, которая поется в честь Wilij.

- Когда Дунай в поэзии малорусского народа такое число трогательной и чарующей красоты (песен) имеет, когда другие реки имеют в честь свою особенные песни, - Wilija не имеет ни одной особенной, для себя составленной. Там и в других местах над ее берегом натолкнулся на песни, которые поются на похвалу реки или речки, которая бы всеобщая для каждой реки применить смогли - но ничто и ничего исключительно для нашей; и если бы не та известная песнь вещуна, через которую мы начали нынешнее описание, Вилия наша не имела бы ни одной песенки, в честь свою посвященной.

После составления песен гминных мы тронулись дальше в дорогу; холод длился непрерывно; солнце из-за туч иногда проглядывало, словно пробовало сил своих в борьбе с холодным ветром и ненастьем. К закату солнце ускользнуло под темную тучу, обильный дождь сильными каплями падать начал, а за ним вдогонку вихрем град поспешил, величиной с гороха, которого обильно насыпалось в мое судно.

Нужно было причалить к берегу и с ним всю ночь przepêdzie, чтобы при разложенном очаге обогреть, осушить и очиститься из льда и воды, которыми судно наполненными было. – К началу дня мы были готовы к путешествию; тот надоедливый холод и встречный ветер на одну минуту не переставали; между тем Wilija в этой части самого малого интереса не представляет, а так как-то бесплодный, так грустно среди голых песчаных берегов проплывать, настраивает ум к грустным мыслям, и меня, по ней что бездеятельно плывет того дня, так сделалось тоскливо на сердце по доммашнему уголку; мысль моя, не сдерживаемая ничем, убежала была далеко, далеко до своих, что по мне взаимно грустили. На этом сквозняке мы записали только фамилии двух камней и одной излучины; первые камни за селом шведами, на локоть из реки выглядящий, в языке плотогонов Петушок [flisów Piatuszok] зовется. Второй также весной для судоходства опасный, не вдалеке от первого, Топчаком [Topczakiem] называется.

Несколько малых рек на этом пространистве с Вилией объединяются; из них Нарочь, выплывающая из озера тем же именем, на правобережье Wilij, по состоянию границы между уездами вилейским и свентянским. От Нарочи плывя по воде, открывается на левом берегу реки далеко светящееся золотистое пространство; на ней словно черные пятна заплесневелых соломенных крыш, в каком-то порядке друг с другом; среди них заметно вырисовавался силуэт заброшенной церкви со сверкающей башней и прозрачным впалым (провалами) частями крыши. Есть это местечко Засковичи,


79


wicze, nie opodal od brzegu Wilij, przy trakcie pocztowym, na piasczystej prze­strzeni położone; takie to gołe, jakieś oszarpane, takie smutne i ponure, bez drzew i zieloności, że aż patrzeć na nie przykro. Zkąd powstała potrzeba założenia w tern miejscu miasteczka, jak się pierwszemu założycielowi jego porodziła myśl jakaś nie­szczęśliwa, iż ludzie, osadzeni na gołym żółtym piasku, jakby na afrykańskiej pu­styni, którym lada wiatr miota i kręci od kaprysu, będą mogli nie tylko dostate­cznie zaopatrzyć pierwsze potrzeby życia, lecz że zakwitną przemysłem i handlem, to zaprawdę jest rzeczą zagadkową; dosyć na tem, iż ludzie, żyjący tutaj oddawna, z głodu nie umierają; a mała rzeczka Usza, zaledwo płynąca ku Wilij po tej pias­czystej przestrzeni, co im wody dostarcza, a wiosną, przy pierwszem wród wezbra­niu, i towar leśny na swym grzbiecie przenosi, powiat wilejski z oszmiańskim tutaj przedziela. Od ujścia tych dwóch rzeczek, Wilija płynąca dotąd przez środek wi- lejskiego powiatu, stanowić poczyna granicę pomiędzy powiatami oszmiańskim i świę- ciańskim. Zaraz za ujściem rzeczki Uszy, zawsze na lewym brzegu Wilij, nie daleko od wspomnionego tu miasteczka, jest przystań Zaśkiewicze. Przystań to znana w han­dlu po Wilij. Liczne fury z Małorosyi i Rusi Białej przez cala zimę do śpichlerzów tej przystani zwożą pieńkę i drzewo się z okolicznych lasów na brzeg zwozi i po rzece Uszy tutaj spławia. W tej chwili, kiedyśmy tę przystań mijali, ruch był duży na rzece; ładowano tam króbki pieńka i siemieniem, wiązano drzewo w płyty, któ- remi rzeka zapełnioną była. Za przystanią zaśkiewicką Wilija na chwilę piękniejszą się staje; przechodzi się przez jeden jej zakręt, ładnie staremi drzewami zarosły. Zakręt ten znanym jest na Wilij pod nazwiskiem Wierebjowy-nort, za nim idzie jesz­cze jedno piękne miejsce Ordziejską-plosą nazwane; lecz zaledwoś je przebył, znowu żółty piasek długiemi ławami się po obu brzegach ciągnie; na nim słaba nadbrzeżna wegetacya; znowu nudna, jeżeli nie nudniejsza jak przed tem nastaje żegluga. Wiatr przeciwny dął nam nieustannie, zbijał statek z drogi, i pomimo cala usilność ster­nika i wioślarzy, gdy kroku na przód dać nie podobna było:

- „Ulaż! ulaż!“ — zawołał dziadulo; wnet wyskoczyli wioślarze i liną sta­tek ciągnąć poczęli. Podróż szła jeszcze nudniej niźli zrana; na plecach ludzkich ciągnięci, ledw^ośmy się ruszali; tak upływały godziny całe, i dzień się zabierał ku schyłkowi. Chcąc dać odpoczynek wioślarzom, zmęczonym ciągnięciem łajby:

- „Staubuj!“ — zawołał sternik, i przy lewym brzegu kotwicę zarzucono. Zdarzyło się losem, bez żadnej myśli, iż się statek zatrzymał przed jedną z tych licznych dróg i kręgów, brzozami wysadzanych, prowadzących do brzegu Wilij, które każden jadący traktem pocztowym między Wilnem a Mińskiem w Zalesiu wi­dzi i o ich znaczeniu pyta. Jest to pamiątka po znakomitym obywatelu w kraju, co zakończywszy zawód publicznego życia, zmordowany długoletnią pracą, zmęczony
80





недалеко от берега Wilij, при почтовом тракте, на пустынном песчаном пространстве; таком голым и обшарпаным, таким печальным и понурым, без деревьев и зелени, что даже смотреть на него досадно. Zkad возникла потребность заложить в том месте местечка, как это у первого основателя его родилась мысль, какая-то несчастливая, что люди, поселенные на голом желтом песке, словно на африканской пустыне, в которым которой только ветер метет и крутит от каприза, смогут не только достаточно обеспечить первые потребности жизни, но что расцветёт промышленностью и торговля, то действительно является загадочной вещью; достаточно на том, что люди, живущие здесь издавна, от голода не умирают; а малая река Уша [Usza], zaledwo, которая плывет к Вилии по этому песчанному пространству, что им воду поставляет, а весной, когда первая вода поднимается, и лесной товар на своей спине переносит, уезд вилейский с ошмянским здесь разделяет.

От устья этих двух рек, Вилия, которая плывет до сих пор через середину вилейского уезда, начинает границу между уездами ошмянским и свенцянским. В настоящий момент за устьем реки Уши, всегда на левом берегу Wilij, не вдалеке от упоминаемого здесь местечка, есть пристань Засковичи. Пристань эта известна в торговле по Вилии. Многочисленные фуры из Малороссии и Белой Руси через всю зиму до śpichlerzów этой пристани свозят pieñkê (пенька) и дерево из окраинных лесов на берег свозят и по реке Уши здесь сплавляют. В те часы, когда эта пристань действовала, движение было большим на реке; грузились коробки пеньки и семян, вязали дерево в плоты, которыми река заполненная была.

За пристанью засковичной Вилия на время красивее становится; проходя через одну излучину, красиво поросшую старыми деревьями. Та излучина известна на Вилии под именем Воробьёвый норт [Wierebjowy-nort], за ним идет еще одно красивое названное место [Ordziejska-plosa]; но zaledwoœ его нашелся, снова желтый песок длинными полосами по обоим берегам нется; на нем слабая береговая растительность; стакая же унылая, если не nudniejsza как перед tem наступает судоходство. Встречный ветер дул нам непрестанно, сбивал судно с дороги, и не глядя на все усилия рулевого и гребцов, даже шага на перед сделать не давал:

-„Ulaż! ulaż!“ - позвал dziadulo; скоро выскочили гребцы и канатом судно тянуть начали. Путешествие шло еще медленней чем с утра; на спинах человеческих волоком, еле двигались; так проходили часы все, и день забирался к спаду. Желая дать отдых гребцам, уставшим волочить лайбы:

-„Staubuj!“ - позвал рулевой, и с левого борта якорь сбросили. Случилось судьбой, ни без одной мысли, что наше судно остановило перед одной из многочисленных дорог и кругов, березами высаженных, которые приводят к берегу Вилии, который каждый кто едет почтовым трактом между Вильнюсом и Минском через Залесье [Zalesiu] видит их и об их значении, спрашивает. Есть то память по славному гражданину в стране, что завершив период публичной жизни, вымотанный долголетней работой, утомлённый
80


ciężarem obowiązków, jakie życie publiczne na człowieka wkłada, na starosc tutaj odpocząć postanowił. Tym znamienitym obywatelem był książę Michał Kleofas Ogiń­ski. Od lat młodych usługom krajowym poświęcony, zrazu deputowany do ciała prawodawczego, potem członek komisyi skarbowej; następnie poseł nadzwyczajny do Holandyi, poseł do Anglii, podskarbi litewski, to znow^u żołnierz, znowu repre­zentant kraju w Stambule i Paryżu, naostatek senator państwa w Petersburgu i ulu­bieniec monarchy, ozdobiony najwyższemi oznakami dostojeństwa, jakie tylko mo­narcha dygnitarzowi udzielić może — usunął się do dóbr swoich i na wsi w ro- dzinnem kole postanowił dokończyć życia. Publiczne czyny i zasługi tego wysokiego urzędnika nie do nas należą. — Historya krajowa zapisała już takowe na kartach swoich; każden je czytał i znać musi dokładnie my, których wiatr przeciwny przybił na chwilę do tego brzegu, podamy tutaj kilka tylko szczegółów, mniej może znanych od publiczności z jego życia domowego, które niemniej było szacownem przedłużeniem pasma prac umysłowych i dopełnieniem czynnego życia, do którego uwykł był ten znamienity człowiek za młodu.

W 1815 r. książę Michał Ogiński porzucił zawód publiczny. „Zakończy­łem moje wspomnienia w chwili, gdy wiek mój i niezdrowie zmuszają mnie do po­rzucenia spraw publicznych — pisze ks. Ogiński o sobie i do szukania losko- sznego odpoczynku i spokoju w zaciszu domowem; po życiu burzliwem, któreby mnie same smutne przypomnienia dało w upominku, żebym nie był ożywiony nie­kiedy przez marzenia nadziei i często pocieszany tą przyjemnością, iż się zajmowa łem sprawami mego kraju i moich współbraci/4 — Z licznych dóbr tego możnego na Litwie pana, Zalesie zostało ulubionem miejscem jego rezydencyi. Majętność ta, od dawna należąca do książąt Ogińskich, po śmierci Tadeusza, wojewody trockiego, dostała się w podziale familijnym Ksaweremu Ogińskiemu, kuchmistrzowi w. ks. li­tewskiego. Ten ostatni, gdy w 1802 r. przeniósł swoją rezydencyę do Mołodeczna, Zalesie ustąpił synowcowi swemu, Michałowi Kleofasowi Ogińskiemu. Od tej daty książę Michał zaczął przemieszkiwać w Zalesiu. Znalazł on wprawdzie tam stary pa­łac z obszernym ogrodem w guście francuzkim, dawną stryja swego rezydencyę, lecz znać zamierzał książę przyszłe lata swego odpoczynku przepędzać w Zalesiu kiedy się zajął tej rezydencyi przekształceniem. W tym celu Michał Szulc, professor architektury przy uniwersytecie wileńskim, wezwanym przez księcia został dla ro bienia planów i rysunków na nowo wznosić się mających z muru budowli, altan, mostków, które następnie dokonał Józef Poussier, wileński gubernski architekt. Lat dwadzieścia upłynęło nad ciągłem upiększaniem tego miejsca, w przeciągu których Wzniesiono pałac; pomiędzy Bobrynką i Rudziczą, dwoma rzeczkami, co obiegając tę rezydencyę, gonią wesoło ku swojej matce Wilij, urządzono ogród angielski, po-



Достарыңызбен бөлісу:
1   2   3   4   5   6   7   8   9   10   ...   15




©dereksiz.org 2024
әкімшілігінің қараңыз

    Басты бет